piątek, 31 maja 2013

29

- Sue, ale jesteś pewna, że umiesz to obsługiwać?
- Jasne, to proste. Duża potrafi, to my też. O, tu włączasz, tu klikasz, aparat robi "pstryk" i zdjęcie gotowe!


- No dobrze, ale czy powinnyśmy pisać na blogu Dużej bez jej zgody? Przecież w końcu sama by napisała, co u nas słychać...
- Terefere! Sama wiesz, że nie ma ostatnio na nic czasu. Od początku tygodnia gniła w pracy do późna, a wczoraj miała wreszcie wolne i zamiast jak porządny człowiek siedzieć w domu i robić nam fotki, poszła sobie gdzieś na jakieś urodzinowo-pożegnalne piwo, tak mówiła, słyszałam!
- Co to jest piwo?
- Nie wiem, bo zmienia temat zawsze, gdy ją pytam...


- Dobrze, Lucy, zaczniemy od twojej nowej kiecki, tej, którą Duża uszyła ci tak szybko, bo nie miała więcej czasu. Stań prosto i nie eksponuj niedociągnięć.
- Ale chociaż ładnie wyjdę?
- Jeszcze pytasz! To nie jest trudne, trzeba tylko prosto trzymać aparat... Kurde... Ciężki jest...



- Ok, a teraz ja. Musimy napisać na blogu, że dostałam już obitsu. Nawet nie bolało za bardzo, gdy Duża rozkręcała mi głowę, ale deskorolkę na pocieszenie przyjęłam bez oporów, trzeba się szanować.



- Dostałam też z tej okazji całkiem nowe spodenki, bo tamte pasowały na poprzednie ciałko i po operacji spadały mi z tyłka. I bluzę dostałam. I koszulkę. I... A, co to ja miałam? Aha, miałam pokazać wzór na deskorolce! Tylko rób zdjęcie porządnie, i głowy nie utnij, żeby było mnie z nią widać!



- A zdjęcie tej torby wrzucimy razem z tym superśmiesznym dowcipem, który zaserwowała nam Duża. No wiesz, tym, że mamy zmieścić do niej swoje ulubione rzeczy, bo tylko ją możemy zabrać na pokład, a cała reszta poleci w osobnej walizce razem z ciuchami Dużej. Dobre sobie, nawet moje rzeczy się tu nie wcisną, a co dopiero twoje i maluchów! A jeśli walizka poleci do Australii, zamiast do Anglii? Trudno, Duża będzie musiała wyjąć z bagażu podręcznego jakieś swoje duperele, na przykład laptopa...
- Tylko napisz, że przeprowadzamy się już za dwa tygodnie!


- Hej, jeszcze maluchy! Trzeba je pokazać, w końcu też dostały niedawno nowe ciuchy! Zofia, pokażesz się w sukience?
- Dobrze, ale teraz jesteśmy trochę zajęci, bawimy się w miasto...


- Ale wszystko u was ok? Co mam napisać na blogu?
- Że u nas ok?



- Wszystko już mamy, loguję się. Znam hasło, widziałam, jak Duża je wpisuje, zaraz napiszę notkę.
- A może zrobimy sobie wspólne zdjęcie, skoro masz już obitsu i możemy stanąć porządnie?
- Dobra myśl, Lucy! Tylko kto nam zrobi?


- Amelka, zrobisz nam zdjęcie?
- Zrobię!
- Dasz sobie radę z takim dużym aparatem?
- Pewnie!
- Na pewno?
- No na pewno...


- Taaa...


piątek, 24 maja 2013

28

Poznajecie to maleństwo ze zdjęcia? To Amelka, czyli moja Little Dal Soldier Of Cards. Kiedyś kupiłam ją spontanicznie, bo wydała mi się całkiem ładna, a udało się wylicytować ją za kilkanaście dolarów. Gdy dotarła, nie wzbudziła na żywo mojego zachwytu, przemknęła mi nawet myśl o odsprzedaniu jej, ale ostatecznie kupiłam jej obitsu i starałam się traktować na równi z Zośką i Cielaczkiem (zboczenie nauczycielskie - traktuj dzieci równo nawet, jeśli są plastikowe). Niedawno wymieniłam jej oczy na takie z Mimiwoo, ale to tylko pogorszyło sytuację, bo kolor okazał się kompletnie nie pasować do jej cery i wiga. Chciałam z niej zrobić słodką blondyneczkę, ale jakoś szkoda mi było na wig więcej, niż sama kosztowała, nic więc nie kupowałam  i biedaczka stała w miejscu.

W zeszłym tygodniu zamawiałam na Parabox obitsu dla Sue, a że sam sklep nie jest drogi, tylko wysyłka powalająca, i aż żal było nie wziąć czegoś dodatkowego przy okazji, wzięłam wig 4,5" i kolejne oczka. Spontanicznie wybrałam rudy, bo nie ma na mojej wishliście żadnej rudej Little, więc Amelka ma okazję być w przyszłości jedyna.

Dobra, koniec rozpisywania się. Mili państwo, przepadłam <3


Zdjęcia niżej specjalnie nie tknęłam filtrami, by było dobrze widać kolor. Śliczny rudy kolor i ładna fryzurka. Wig nie umywa się może jakością do zosiowego CanCan, ale i tak jest lepszy niż stockowe, a 1400 jenów to mniej więcej 14 dolarów, więc nie jest źle.


I jeszcze coś - zamówiłam to wszystko w niedzielę, zapłaciłam od razu przez PayPal, w poniedziałek dostałam maila z informacją o wysłaniu paczki. Rękę bym sobie dała uciąć, że paczka z Japonii dotrze najwcześniej w przyszłym tygodniu. Dziś mamy piątek, minęły cztery dni robocze. Wróciłam do domu po naprawdę bardzo ciężkim dniu, zadowolona, że wreszcie weekend, i co zobaczyłam, nie wierząc własnym oczom? Awizo paczki z Japonii!

Czeka nas dziś jeszcze obitsowanie Sue :)

środa, 22 maja 2013

27

- Hej, patrzcie, co znalazłam... Pluszowego króliczka Lucy! Wyobrażacie sobie? Przecież jest w moim wieku, więc jest prawie DOROSŁA, a ma pluszaka!


- Co robisz z króliczkiem Lucy? Zostaw, bo popsujesz... Ty nie rozumiesz zabawek, z naszych lalek też się śmiałaś...


- Pssst! To chyba oczywiste, no bo kto bawi się lalkami? Tylko małe dzieci, każdy o tym wie...


- O, tu jesteś, wszędzie cię szukałam. Wiesz, że Duża zamówiła dla ciebie obitsu? Przy okazji kupiła Amelce nowy wig i kolejną parę oczu, więc obie będziecie czekały na ważną przesyłkę...


- Hej, a co tu robi mój króliczek? Myślałam, że był w szufladzie...
- Yyy, no wiesz, widziałam, jak Zofia go trzyma...


- Chodź tu, króliczku...


Czy ja już mówiłam, że uwielbiam tę lalkę?


- No i dobrze. Będę mogła porządnie usiąść, stanąć, będzie mi wygodnie. Przyda mi się to całe obitsu.


- A nie boisz się?
- Ale czego...?


- Ten nóż do piłowania plastiku wygląda strasznie...


- Omatkoscórkom, mieszkam z jakimiś psychopatami!


- Ale nie martw się, mamy dla ciebie prezent za odwagę. Przywieźliśmy ci z Dużą z Hatfield deskorolkę... Dostaniesz ją, jeśli będziesz miała obitsu.
- Deskorolkę? Fajną?
- Z czaszką!
- Stary, teraz mi to mówisz?!


Na koniec zdjęcie pierwszego w życiu kaptura... Trochę wygląda, jakby Sue dźwigała na plecach wielki wór. Następny kaptur będzie mniejszy.


I takie tam grupowe...



niedziela, 19 maja 2013

26

- No wreszcie wróciłaś... Paczka czeka!



- To którą uwalniamy najpierw?


- Duża, patrz! Dotori wróciła!
- Ale Lucy, to nie jest Dotori, z którą Ty podróżowałaś ze Stanów... Tamta mieszka sobie spokojnie u Rani-Belle, wygląda już zupełnie inaczej, a niedługo dołączą do niej dwie dziewczyny obecne tutaj. Możesz poprzez nie przesłać jej pozdrowienia...


Na przystanku "Poznań" wysiadła tylko jedna lalka. Pozostałe cztery pojechały parami dalej w dwa miejsca Polski. Cieszę się, że paka przyleciała najpierw do mnie, bo mogłam pooglądać na żywo lalki z mojej wishlisty.

Dotori (moja wishlista już od dawna...)


Aż dwie Lizbel, po jednej w każde miejsce (też moja wishlista)


Milch


A na koniec nasza Coco...


- Aaa, więc to ty będziesz u nas mieszkać i będziesz moją koleżanką, tak?


- Duża? Nie, żeby coś... Tak tylko pytam... Ale czy taka ładna dziewczyna mogłaby kiedyś u nas zamieszkać?


- A mnie podoba się ta, ma sukienkę jak królewna...


- Dobra, skończcie to podziwianie, wypuśćmy już naszą!


- No dzięki, młoda, chociaż ktoś o mnie zadbał...


Wypuszczanie Dal z pudełka to męka. Niby fajne uczucie, nowa lalka i w ogóle, ale przy trzecim, piątym i każdym kolejnym druciku macie dość. Coco miała w drutach nawet kitki!


- Hej, jestem Coco, ale wolę, gdy mówi się do mnie Sue. Mam nadzieję, że się zakumplujemy. Straszna była ta podróż. Gdybym nie miała towarzystwa, chyba padłabym z nudów po drodze...
- Wiem, o czym mówisz, też stamtąd przyleciałam...


Uścisk dłoni Prezesowej jest już klasyką.
- Witamy na pokładzie. Ja jestem Zofia i rządzę w tym domu. Resztę poznasz później.


- Lucy, widziałaś moje stockowe buty? Tragedia, co?


- Eee tam, nie są takie złe...


- Sweet mother of plastic, mieszkam z jakąś landrynką?!


- Dobra, Duża czy jak cię tam zwą. Wal te zdjęcia w pełnym stocku, bo wierz mi, to pierwszy i ostatni raz, gdy mam to na sobie...




- Lucy, a teraz daj mi coś do przebrania, bo już mi ciążą te kokardki...


- Serio? Serio?! Masz tylko spódniczki i sukienki? W tym domu nie ma ŻADNYCH spodni w naszym rozmiarze?
- Właściwie to chyba nie...


- No dobrze. Może i nie mam się w co ubrać...


- ...ale w sumie fajnie wyjść wreszcie z pudła i mieć koleżankę, nawet, jeśli przejawia dziwną sympatię do różu i serduszek.


Minęły dwa wieczory... Wczoraj skończyłam nowe ubranko dla Sue. Bluza mimo pewnych niedociągnięć bardzo mi się podoba, kupiłam w Pepco tego bodziaka w potworki z myślą o niej. Spodenki nie są idealne, ale panienka nie ma jeszcze obitsu, a nie chciałam zużywać dużo czasu i materiału na coś, co niedługo przestałoby dobrze leżeć. No i ma wig w spadku po Lucy, moim zdaniem świetnie do niej pasuje.



- Lucy? Kiedy będę mogła siedzieć tak wygodnie, jak ty?
- Wiesz, że Duża szuka obitsu i szuka... Chciała kupić ci jedno w tym samym dniu, gdy cię tu zaprosiła, ale na Mimiwoo wciąż są Out Of Stock, na eBay nie ma, a z Parabox jeszcze nigdy nie kupowała i boi się wtopić trzydzieści dolców. Ale wiesz co? Chyba dziś wreszcie zaryzykuje i tam zamówi, bo bez urazy, ale strasznie sztywna jesteś...


Leniwe niedzielne popołudnie. Małe dziewczynki bawią się lalkami, starsze się integrują. Cielaczek niby chciałby poznać lepiej nową koleżankę, ale jeszcze trochę się wstydzi i trzyma się Lucy.


Bonus. Wczoraj zdjęłam wig Coco, żeby założyć jej ten z CanCan. Miałam akurat pod ręką Lucy, więc przymierzyłam jej przy okazji i przepadłam. To tylko próba, nie zamierzam dać jej tego wiga na stałe, ale uważam, że jest w nim przesłodka, o wiele lepiej jej w tej fryzurze, niż Coco.

Obecnie, jak widać na zdjęciach, używa nadal czarnego wiga. Umyłam go, wyczesałam, trochę podcięłam i jest lepiej. Ze względów finansowych (a raczej zdroworosądkowych) nie zamierzam kupować kolejnego, dopóki nie trafię na taki, który powali mnie na kolana, olśni i przekona do siebie w pierwszej sekundzie. Na razie chyba jeszcze taki nie powstał...