czwartek, 28 marca 2013

15

- Hej, to ja, Lucy! Mam wreszcie chwilkę, żeby odezwać się do Was bez maluchów wchodzących mi w słowo. Nasza Duża zabrała je z samego rana, a ja zostałam sama.


- Nie jest mi źle, bo mamy wreszcie swój pokoik i nie muszę siedzieć ściśnięta na stole bliźniaków. Proszę, wygląda tak. Duża mówi, że nie jest jeszcze dokończony, bo sofa ma być obszyta czerwonym materiałem i trochę podwyższona, podobno teraz "zajeżdża chińską tandetą", cokolwiek to znaczy. Może będą też jakieś dodatki, ale na razie nie ma czasu.


- Ona w ogóle na nic nie ma czasu. Nawet obitsu dała mi połowicznie, zmieniła tylko dół i rączki, a przecież sama powiedziała, że docelowo chciałaby zrobić zmianę szyi, żeby kolor się zgadzał, ma mnie też w wolnej chwili uszczelnić jakąś pianką, bo trochę się garbię - ale dopiero po 8 kwietnia. Nie wiem, kiedy to dokładnie będzie, bo nie mam w pokoiku kalendarza, ale brzmi jak strasznie długo. I wtedy obszyje kanapę. I dopiero wtedy uszyje mi nowe ubranka. Wszystko dlatego, że jutro przylatuje na Wielkanoc jakiś jej chłopak i do 8 kwietnia będzie zajmował jej każdą wolną chwilę po pracy. Co mnie obchodzi ten koleś? Nie mam się w co ubrać!


- Ale jak mówiłam, tragedii nie ma. Pokoik jest w porządku, prawda?


- O, wracają dzieciaki...
- Fruzia, Fruzia!
- Nie mówcie na mnie Fruzia, mam na imię Lucy!
- Lucy, Lucy! Byliśmy na dworze! Na prawdziwym dworze, widzieliśmy śnieeeg!


- Dlaczego cię z nami nie było? Było krótko, ale super!
- Oj, tłumaczyłam wam już. Po pierwsze, nie mam zimowych ciuchów. Po drugie, nie mieszczę się Dużej do torebki, a miała was ze sobą w pracy, żeby zrobić wam zdjęcia w drodze powrotnej. Po trzecie, wolałam posiedzieć w cieple, ciszy i SPOKOJU. 



- Trudno, pokażemy ci zaraz zdjęcia na laptopie. Duża zrobiła ich malutko, narzekała na pogodę, i na wiatr, i na brak słońca, i było jej zimno, i ciągle coś, znasz ją. A Zofia to nawet spadła z ławki, fajtłapa!
- No ej, nie moja wina, że wiatr mnie popchnął!
- Tak, tak...


Najsensowniejsze cztery zdjęcia wrzucam jak leci, za grosz obróbki. Ani one twórcze, ani dobrej jakości, ale grunt, że pierwszy plener za nami i że załapaliśmy się jeszcze na trochę śniegu.




Tutaj to chyba lepią zajączka wielkanocnego :]


- No dobrze, to wszystko na dziś. Pa!


niedziela, 24 marca 2013

14

No to paczka dotarła. Było już po 22, gdy weszłam do domu, więc światło było fatalne, ale w życiu nie odmówiłabym sobie natychmiastowego wypakowania lalki tylko po to, by fotki lepiej wyszły, więc pokażę, co mam ;)

- No, już prawie... Jeszcze tylko folia i je wypuścimy!


Wypakowujemy, rozdzieramy bibułkę i naszym oczom ukazują się dwa kartony...


- Super, zajączek wielkanocny przyszedł przed czasem!

Moja lalka to oczywiście Dal Puki. Jej towarzyszka podróży to Dal Dotori, która w piątek powędrowała do Rani-Belle. Cieszę się, że miałam okazję obejrzeć ją na żywo, bo też znajduje się w czołówce mojej wishlisty i przez pewien czas planowałam kupić właśnie ją. Zdecydowałam się na Puki i nie żałuję, ale może kiedyś... ;)


Chyba jedyne zdjęcie w pełnej okazałości, zanim uwolniłam pannę z jej stroju.


Klasyczny już uścisk dłoni Prezesowej!
- Witamy na pokładzie. Ten za mną to Adam, ja jestem Zofia, a ty pewnie jesteś ta od dużego obitsu? Mam nadzieję, że twoje buty będą brzydkie, żebym nie musiała zazdrościć ci rozmiaru, który na mnie nie pasuje. Myślę, że się zaprzyjaźnimy, fajnie mieć wreszcie jakąś dziewczynę w rodzinie...



- Ratunku, nie mam się w co ubrać!

Na tym zdjęciu widać, że Puki była od stóp do głów pokryta folią, prawdopodobnie po to, by ubranko nie zafarbowało ciała. Cielaczek też tak miał, ale jego ze względu na wielkość i mniejszą kruchość nie musiałam z tego uwalniać przez dobry kwadrans...



- Zofia, patrz, wyglądam jak pingwin!
- Nic nie widzę, nie mogę podnieść głowy...


- Naprawdę musisz wyjeżdżać? Oszaleję z tymi maluchami...


Szybka fotka pokazująca, że chyba muszę przeorganizować lalkowy kącik...


I zdjęcia zrobione po uszyciu prostej sukienki i w ciut lepszym świetle. Lucy - bo takie dostała imię - czeka na obitsu, więc bardziej życiowe fotki będą później, jej stockowe ciało ma małe możliwości i cieszę się, że zamówiłam obitsu zaraz po lalce, zamiast czekać, aż się pojawi i ją obejrzę. Lucy wymaga też zadbania o wymęczony wig, który spędził cztery lata w pudle, zafoliowany ciasno i związany w dwie kitki. Zajmę się tym przy okazji odklejania go do zakładania obitsu.






Uwielbiam Zofię w tym wigu... Przy dużej Dal wygląda teraz jak prawdziwa mała dziewczynka.




EDIT: Jako, że szycie na obitsu 11 w ogóle mi nie wychodzi, a chciałabym załapać się wreszcie na zimowy plener (pod koniec marca... lepiej późno, niż wcale), zamówiłam właśnie na Pullipfamily sweterki dla bliźniaków. Czy znacie kogoś, kto szyje ładnie i niedrogo na takie maluchy?



czwartek, 21 marca 2013

13

Wróciłam do domu około 22. Wieczór był udany, ale byłam padnięta, więc nic dziwnego, że nie chciało mi się kiwnąć palcem. Tymczasem...

- Wreszcie jesteś, czekamy i czekamy! Paczka przyszła!



Wrzucanie fotorelacji z otwierania to ostatnie, na co mam w tej chwili ochotę, więc zrobię to jutro... lub kiedyś. Światło jest mniej więcej takie, jakim dysponuje się zimą w pokoju o 23, czyli jak na powyższym zdjęciu.

Dziś przedstawiam tylko szybkim, kiepskim zdjęciem moją nową lokatorkę, miłość od pierwszego wejrzenia, Dal Puki :)


sobota, 16 marca 2013

12

- Ciel! Ciel! Rusz się, jesteśmy na wizji, wiesz co robić!
- Na wizji? Taaa, jasne. Nie byliśmy na wizji już ze dwa miesiące, dlaczego teraz mielibyśmy nagle być?
- Nie marudź, mów, co miałeś powiedzieć!


- Eee... O, faktycznie. Patrzycie na mnie? Mogę mówić? Ok. Dzień dobry, witam po przerwie, to ja, Ciel zwany też Adamem. Dawno nas tu nie było, ale nasza Duża uszyła mi wczoraj nowe ubranko, bo moje ogrodniczki trochę się rozwaliły. Marudziła przy tym coś o czyimś malutkim tyłku, na który nie da się nic sensownie uszyć, mówiła też o prującym się dżinsie różne słowa (fajne, powtórzyłem je potem Zofii na półeczce). No nic, ważne, że znów mam w czym chodzić.
- Ja też mam coś nowego! Coś ważnego!
- A właśnie, Zofia kazała się zaprezentować i zrobić jej wielkie wejście. Coś dostała, ale zapomniałem, co...


- Hmmm... Nową sukienkę?


- Ech, mężczyźni...


- Tylko popatrzcie na mój nowy wig. Duża myślała, że nie polubi mnie w innym kolorze niż niebieski, ale teraz mówi, że wyglądam pięknie, i ja się z nią zgadzam. Jest gęsty, mięciutki jak kaczuszka i wreszcie nie jestem rozczochrana, bo mam proste włoski. I przede wszystkim nie jesteśmy już z Cielakiem tak do siebie podobni i nie rzuca się w oczy ten obciach, że to mój bliźniak. Duża mówi, że on teraz wygląda obok mnie paskudnie (tak, jakby to było coś nowego) i chce jemu też kupić nowy wig, ale stanowczo nie zgodził się na inny kolor, niż granatowy, więc chyba nic z tego nie wyjdzie.


- Ok, koniec prezentacji. Adaś, pobawimy się?


- Nieee... Ja tu jeszcze posiedzę w internecie. Znalazłem na eBay lalki Pullip podpisane "nude", ciekawe, co wyskoczy, gdy wpiszę to słowo do wyszukiwarki...


JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ...

- Życzy sobie pani więcej owsianki, pani Złotowłosa?
- Zofia! Zofiaaa, chodź tu szybko! 


- Czego się drzesz? Co jest?
- Zobacz, przeglądałem Mimiwoo i przypadkiem sprawdziłem ostatnie zakupy Dużej. Widzisz? Kupiła nowe obitsu, ale takie ogromne, po co jej? Pamiętaj, jakby co, jestem chłopcem i to ja muszę być wyższy! Ale kupiła też różowe trampki i jakieś pantofelki, ich nie chcę...


- Nie bądź głupi, obitsu 23 nie kupuje się dla takich dzieci jak my. Wyglądałbyś jak żyrafa, hehehe. Gdy siedziałam w magazynie z innymi lalkami, widziałam takie duże ciałka, czasem ktoś je wkładał do paczek razem z lalkami, ale nigdy nie były to maluszki!


- I wiesz co? To oznacza, że już niedługo nie będziemy tu sami...