środa, 31 lipca 2013

37

Pisałam w ogłoszeniach na lalkowym forum, napiszę i tutaj. Lagoona szuka domu. Ok, kupiłam, pomacałam, zaspokoiłam kaprys. Potem wrzuciłam do szuflady i tak sobie leży nietknięta chyba z miesiąc. Oczywiście bezpiecznie owinięta tkaniną ;)

Lagoona z serii Dance Class, kupiona w czerwcu, na półce spędziła łącznie może ze dwa tygodnie. Sprzedałabym ją za 70 złotych z wliczoną już przesyłką, ale jeśli komuś zależy na nagiej lalce, to mogę sprzedać za 65, bo ciuchy pasują na Dal (buty i torebka pójdą wtedy w świat razem z golasem).




Ma dwa mikroskopijne zadrapania na łapce, pokazuję dla formalności, bo na żywo praktycznie ich nie widać.


W razie czego proszę o kontakt w komentarzach. Wysyłka byłaby z Polski po 7 sierpnia ;)



EDIT: Sprzedana ;)

wtorek, 30 lipca 2013

36

Do późnej nocy szyłam wczoraj sukienkę dla Amelki, tymi rencyma, jako że nie posiadam maszyny. Ósmy cud świata to to może nie jest, ale to chyba najładniejsza sukienka, jaką uszyłam na obitsu 11. A dlaczego tak się postarałam? Ano dlatego, że biedaczka nigdy nie dostała nic tylko dla siebie. Wszystkie nowe kiecki szyłam zawsze dla niej i Zofii po dwie, tylko w różnych kolorach, nosi też stare ubrania Zofii i glany po Cielaku, nawet misia ma wspólnego z resztą dzieciaków.

Szczerze mówiąc, myślałam o sprzedaniu jej. Była zaniedbana, nie miała na koncie ani jednej sesji, i właściwie nawet mi się już nie podobała. Zależy mi aktualnie na zakupie pewnej lalki, czas nagli, więc pieniądze by się przydały. Chłop wybił mi jednak z głowy sprzedaż Amelki, postanowiłam więc ją zostawić, ostatecznie i tak nie jest dużo warta, a pewnego dnia mogłabym za nią zatęsknić.

No więc w ramach integracji uszyłam z poświęceniem kieckę, wymieniłam oczka z powrotem na tamte niebieskie, które paskudnie wyglądały przy blond włosach, i machnęłam młodej parę fotek. Chciałam nawet iść z nią na spacer, ale drugi dzień leje, więc do dyspozycji miałam tylko swój pokój.

Podsumowując mój wywód - chyba znowu ją lubię ;)




 


 

 


Czy mogłabym ich rozdzielić?


Na koniec zdjęcie rodzinne. Fatalnie wyszło, wrzucam je tu symbolicznie. Naprawdę nie wiem, jak ludzie to robią, że wychodzą im ładne zdjęcia kilku lalek naraz...

sobota, 20 lipca 2013

35

- Sue! Hej, Sue, pomóż mi... Daj jakąś spinkę, czy coś... Przymierzyłam nowy wig i teraz nic nie widzę!


- Dobra, już szukam... Jaką chcesz, różową? Mnóstwo tego masz. O, niektóre kolory są całkiem fajne...


- Ładnie wyglądam? Duża, zrób mi zdjęcie, zobacz, jak pięknie pozuję z rączką przy bródce...


- Dobrze się bawisz?! No chodź i mi pomóż...


- Nie wierć się, wiesz, że nie mam wprawy w takich włosiastych sprawach, trzeba było zawołać Zofię... Ok, gotowe!


Jak widać, zamówiłam Lucy wig. Po tamtym czarnym niewypale, w którym chodziła dwa miesiące, nie mogłam się na nic zdecydować, a na siłę kupować nie chciałam. Czekałam na nagłe olśnienie. I olśniło mnie!

Przeglądając eBay, trafiłam na taki wig:


Przyciągnął moją uwagę, ale róż wydawał mi się zbyt mocny. Dodałam jednak wig do obserwowanych, a następnego dnia do aukcji zostały dodane zdjęcia w tej kolorystyce:


Jak widać, o wiele mniej wyrazisty i ktoś czekający na ten z górnego zdjęcia mógłby się czuć rozczarowany, ale ja właśnie tego chciałam - delikatnych pastelowych barw, ni to różu, ni to blondu, żeby pasowało i do makijażu, i do brwi Puki. Upewniłam się, które ze zdjęć przedstawiają realny przedmiot, i po odpowiedzi bez wahania zamówiłam.



Grzywa jest, jak widać, za długa... Mogłabym trzymać ją na spineczkach, też uroczo, ale to niewygodne na dłuższą metę, więc z duszą na ramieniu ciachnęłam ją do wysokości brwi.


Tył...


I efekt końcowy. Uroczy, cukierkowy, słodziutki do porzygania, czyli dokładnie taki, jaka moja Dal Puki od początku miała być ;)


Do trzech razy sztuka? Tak, zdecydowanie się sprawdziło.