wtorek, 30 lipca 2013

36

Do późnej nocy szyłam wczoraj sukienkę dla Amelki, tymi rencyma, jako że nie posiadam maszyny. Ósmy cud świata to to może nie jest, ale to chyba najładniejsza sukienka, jaką uszyłam na obitsu 11. A dlaczego tak się postarałam? Ano dlatego, że biedaczka nigdy nie dostała nic tylko dla siebie. Wszystkie nowe kiecki szyłam zawsze dla niej i Zofii po dwie, tylko w różnych kolorach, nosi też stare ubrania Zofii i glany po Cielaku, nawet misia ma wspólnego z resztą dzieciaków.

Szczerze mówiąc, myślałam o sprzedaniu jej. Była zaniedbana, nie miała na koncie ani jednej sesji, i właściwie nawet mi się już nie podobała. Zależy mi aktualnie na zakupie pewnej lalki, czas nagli, więc pieniądze by się przydały. Chłop wybił mi jednak z głowy sprzedaż Amelki, postanowiłam więc ją zostawić, ostatecznie i tak nie jest dużo warta, a pewnego dnia mogłabym za nią zatęsknić.

No więc w ramach integracji uszyłam z poświęceniem kieckę, wymieniłam oczka z powrotem na tamte niebieskie, które paskudnie wyglądały przy blond włosach, i machnęłam młodej parę fotek. Chciałam nawet iść z nią na spacer, ale drugi dzień leje, więc do dyspozycji miałam tylko swój pokój.

Podsumowując mój wywód - chyba znowu ją lubię ;)




 


 

 


Czy mogłabym ich rozdzielić?


Na koniec zdjęcie rodzinne. Fatalnie wyszło, wrzucam je tu symbolicznie. Naprawdę nie wiem, jak ludzie to robią, że wychodzą im ładne zdjęcia kilku lalek naraz...

4 komentarze:

  1. Śliczna jest, nie sprzedawaj, szkoda by jej było :)
    Rodzinka w komplecie musi być :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie wyszła sukienka :)
    To u Ciebie tak bardzo spodobały mi się te maluchy...
    A mój własny jakoś nie cieszy mnie już tak bardzo.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Amelka jest przekochana, nie sprzedawaj! Świetne to zdjęcie z trzema maluchami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ukradnę Ci Amelkę ;)
    Bój się ( HAHA )

    OdpowiedzUsuń