Piszę, żeby nie było, że w tej Anglii taka zapracowana jestem ;) Wprost przeciwnie, nie jestem ani trochę, ale chyba to mnie właśnie rozleniwia. Nawet tych fotek nie chciało mi się wrzucać i tylko resztki poczucia przyzwoitości mnie do tego zmusiły... Albo raczej fakt, że albo wrzucam fotki, albo biorę się wreszcie za pisanie CV.
Ta historyjka powstała, gdy robiłam Lucy zdjęcia w nowej sukience. Sukienka - nic szczególnego, próbne wykorzystanie materiału. Chłop chciał wyrzucić koszulę, bo była już miejscami znoszona, więc szybko ją przygarnęłam.
To zdjęcie zrobiłam w Zoo, a konkretniej w Woburn Safari Park. Świetne miejsce, po którym jeździ się samochodem, a dookoła dzikie zwierzęta chodzą sobie po prostu luzem. Zbyt byłam skupiona na oglądaniu tego, co za szybami, żeby ustawiać lalki, więc mam tylko parę niewyraźnych zdjęć, na których wyglądają za okno, i to.
Tu już jedno bez lalek :)
I na koniec trzy fotki Sue ze spaceru nad jeziorem...