No dobra, najwyższy czas otrząsnąć się z marazmu lalkowego i ogólnego. Dziś będzie tyle zdjęć, że starczy na miesiąc :)
Zaczęło się od tego, że sześć dni temu listonosz przyniósł pudełko...
- To co? Otwieramy? Otwieramy?
- Patrz, on chce wyjść! Co tak stoisz i fotki pstrykasz? Wiesz, jakie to uczucie być przyklejonym na stojąco wewnątrz pudełka?!
- Nie martw się, brachu, zaraz cię stąd wypuszczę...
- Już prawie...
- Hej, fajny kapelusz, mogę pożyczyć?
- Dzień dobry. Jestem Zofia, twoja siostra bliźniaczka. Na wstępie chcę zaznaczyć, że mam pierwszeństwo przy szyciu dla nas ubranek i w wybieraniu butów, a pies jest mój. A tak w ogóle, to witaj w Polsce.
Bliźniaki :D
I w kąciku na półeczce (gdzie, wstyd się przyznać, przesiedzieli tak pięć dni). Zofia prezentuje swój prezent gwiazdkowy - własną Barbie!
Wczoraj skorzystałam z odrobiny światła i zrobiłam Cielaczkowi trochę zdjęć jeszcze w oryginalnym ubranku... Tu porównanie ciałka, ciałka z głową i głowy na obitsu ;) Rozbierać mi się ich nie chciało.
- Pięknie, pięknie. A teraz, Adam, załóż cały komplet i ustaw się do zdjęcia...
A: Nie mogę, ona ukradła mi kapelusz!
Z: Kto, ja?
Z: Ale czy nie wyglądam w nim przepięknie? No dalej, cyknij mi fotę, przecież wiem, że tego chcesz...
Z: Dobrze, już dobrze... Ostatnie i oddaję.
A: Wiedziałem, że pakowanie się w posiadanie siostry to zły pomysł, trzeba było sfałszować adres na paczce i lecieć w świat...
A: NO NIE! Zofia, przesadziłaś! Niech no ja cię dorwę!
Z: Ale się boję... Patrz, już szukam ci pięści, w razie, gdybyś był w stanie mnie złapać...
Z: Że co, że znowu gwizdnęłam mu kapelusz? No przecież on nie mógł mieć go na głowie, bo zakładałam mu spinki, nie? A właśnie, kiedy Krowa dostanie obitsu? Trudno go utrzymać bez stojaka...
Poczta znów idealnie wpasowała się w moment, więc tego samego dnia wieczorem...
Z: Krowa, pomóż, to z Chin - chyba dla nas.
Z: Taaaaak! Jest! Jest to, na co wszyscy tyle czekaliśmy...
Z: ...moje nowe buty!
- Khem khem, Zofia, nie zapomniałaś o czymś?
A: Ale to chyba nie mój rozmiar...
- Zofia!
Z: Yyy... No bo... Bo ty nie masz...
Z: Ahaaa, no tak, obitsu przyszło!
(żeby posadzić Adasia, musiałam podeprzeć go bucikami. Nie wiem, jak mogło mi w ogóle przyjść do głowy, żeby używać lalek bez obitsu - widać, że przesiedziały parę dni na półce nieużywane)
Przed operacją...
Z: O, to ja tak wyglądam? Nie jest najgorzej...
- Zofia! Uciekaj stąd!
Z: Dobra, dobra, usiądę z boku. Nic się nie bój, Krowo. Trzymam cię za rączkę.
Podczas operacji...
Z: Być albo nie być, oto jest pytanie...
- Zofia! To nie jest zabawne!
Z: Jak to nie? Nie masz poczucia humoru.
Jak na złość wszystkie ujęcia tego momentu wyszły zamazane. Zupełnie nie rozumiem powodów i nie przyjmuję innych, niż złośliwość rzeczy martwych :P
I po operacji...
Z: Nie martw się, noszenie obitsu nie boli i jest całkiem spoko. Trochę co prawda pochodzisz w mojej bluzie w serduszka i bez gatek, bo jak znam tę dużą, przez tydzień nie tknie igły, ale przynajmniej możesz wygodnie siedzieć...
Moje bliźniaki <3
A: Hej! FOCH! Ona mówi, że w tych serduszkach wyglądam jak baba!
Z: Kto, ja?
I znowu kącik...
DOŚĆ!
P.S. Stanowczo mam teraz problem z zapisem dialogów ;)
HHAHAHAHAHHAHAH Jesteś świetna! Super bliźniaki xD
OdpowiedzUsuńA ręce mam hm... wydaje mi się, że normalnej wielkości ;)
jesteś niesamowita! Bliźniaki są świetne! Będziesz miała wesoło. Musisz koniecznie uszyć coś Adasiowi, nie przystoi tak bez gaci latać.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne bliźniaki ! Popieram eliankę z tymi gatkami :3
OdpowiedzUsuńZajrzysz do mnie?