- Siema! Tu Betty. Możecie mnie już nie pamiętać, bo ostatnio pokazywałam się na blogu całą wieczność temu, w dodatku od tamtej pory bardzo się zmieniłam i nie mam już zielonych oczu i niebieskich włosów. Słyszeliście pewnie, że Duża planowała posłać mnie w świat, ale jak wszyscy wiemy, kobieta zmienną jest. Podobno Pepper czułaby się samotna jako jedyna Byulka w domu i dlatego zostaję. Taka była pierwsza wersja, ale dobrze wiem, że tak naprawdę jestem zbyt urocza, żeby wypuścić mnie z rąk.
- Z okazji tego, że zostaję, Duża wzięła dziś nas obie do ogródka, bo podobno nie wypada mieć w domu dwóch Byuli i nigdy nie zrobić im wspólnego zdjęcia. Niestety, po sesji uznała, że efekty są beznadziejne, bo słońce albo świeciło nam za plecami, albo dawało po oczach. Duża postanowiła nie wrzucać tych zdjęć na bloga, ale przecież tak się napracowałyśmy! Biednej Pepper uginały się kolanka, mnie włosy właziły do oczu, ale pozowałyśmy dzielnie i to wszystko na nic? Uznałam, że pokażę te fotki mimo wszystko, bo z Dużą to nigdy nic nie wiadomo i może czekałabym kolejnych kilka miesięcy na następną okazję. Sue powiedziała mi, jak zrobić to najlepiej: wrzucasz fotkę do programu graficznego, ruszasz na oślep suwakami jasności i kontrastu, na koniec walisz filtr i udajesz, że tak to właśnie miało być. No to lecimy.
P.S. Znowu zapomniałam o lalkowych urodzinach, tym razem Sue - miała je przedwczoraj...