poniedziałek, 19 maja 2014

59

- Siema! Tu Betty. Możecie mnie już nie pamiętać, bo ostatnio pokazywałam się na blogu całą wieczność temu, w dodatku od tamtej pory bardzo się zmieniłam i nie mam już zielonych oczu i niebieskich włosów. Słyszeliście pewnie, że Duża planowała posłać mnie w świat, ale jak wszyscy wiemy, kobieta zmienną jest. Podobno Pepper czułaby się samotna jako jedyna Byulka w domu i dlatego zostaję. Taka była pierwsza wersja, ale dobrze wiem, że tak naprawdę jestem zbyt urocza, żeby wypuścić mnie z rąk.


- Z okazji tego, że zostaję, Duża wzięła dziś nas obie do ogródka, bo podobno nie wypada mieć w domu dwóch Byuli i nigdy nie zrobić im wspólnego zdjęcia. Niestety, po sesji uznała, że efekty są beznadziejne, bo słońce albo świeciło nam za plecami, albo dawało po oczach. Duża postanowiła nie wrzucać tych zdjęć na bloga, ale przecież tak się napracowałyśmy! Biednej Pepper uginały się kolanka, mnie włosy właziły do oczu, ale pozowałyśmy dzielnie i to wszystko na nic? Uznałam, że pokażę te fotki mimo wszystko, bo z Dużą to nigdy nic nie wiadomo i może czekałabym kolejnych kilka miesięcy na następną okazję. Sue powiedziała mi, jak zrobić to najlepiej: wrzucasz fotkę do programu graficznego, ruszasz na oślep suwakami jasności i kontrastu, na koniec walisz filtr i udajesz, że tak to właśnie miało być. No to lecimy.









P.S. Znowu zapomniałam o lalkowych urodzinach, tym razem Sue - miała je przedwczoraj...

sobota, 17 maja 2014

58

- Mandy, nie widziałaś gdzieś mojej skarpetki od stocku?


- Nie, ale mam nadzieję, że w nocy nie znajdę jednej z nich pod poduszką!


- Zniknęła i nie mogę jej znaleźć, a przecież nie nosiłam jej ostatnio. Nie ma też nigdzie moich stockowych białych majteczek...


- Majtek? Nie mam pojęcia, co mogło się z nimi stać...


- Trudno, na razie założę to, co już znalazłam.


- Po co zakładasz stock? Planujesz jakąś sesję zdjęciową czy zatęskniłaś za latami spędzonymi w pudle?


- Czytałam na blogu Dużej, że chce mnie sprzedać, więc zamierzam zawczasu ubrać się w stockowe ciuszki, żeby nie było, że idę w świat naga jak mnie Groove stworzył.


- Pomyślałam sobie, że jeśli stock będzie kompletny, to będę więcej warta, no wiesz, kto chciałby kupić lalkę, która nie nosi majtek?


- Wiga pewnie mi Duża odbierze, a co z oczami? Myślisz, że wydłubie mi te i wstawi z powrotem czerwone? Szkoda by mi ich było, polubiłam je...


- No nie, co się tu ostatnio wyprawia? DUŻA!!!
- Co się dzieje, Mandy...?
- Czy ty nie widzisz, co się dzieje? Że ten dzieciak Rue uwierzył, że wszyscy pójdą w świat, to rozumiem, ale teraz nawet Sage zaczyna zbierać manatki, bo podobno gdzieś się wybiera! Czy byłabyś łaskawa aktualizować bloga nieco częściej?


- Ale... Ale przecież już dawno powiedziałam jasno, że jednak nie zamierzam sprzedać Sage, że była moim gwiazdkowym prezentem, że żal by mi jej było i takie tam...
- Tak, ale ten nastoletni no-life siedział pewnie wtedy ze słuchawkami na uszach i z nosem w Youtube oglądając filmiki z kotkami, a aktualizacje o własnym losie czerpał z bloga, zakładając, że jak czegoś nie ma w internecie, to to nie istnieje. Byłabyś tak miła i wyjaśniła jej, co jest grane?
- Dobrze, już dobrze...


- Sage?


- O, Duża! Dobrze, że jesteś. Potrzebuję pomocy w zdjęciu tego sweterka i założeniu koszuli, jedną rękę już wyjęłam, ale w pasie się sama nie rozmontuję.


- Nie zdejmuj sweterka, jest twoją własnością. No dalej, wkładamy rączkę z powrotem. Nie musisz zakładać stocku, bo nigdzie się nie wybierasz.


- Czyli nie sprzedajesz mnie?
- Oczywiście, że nie. Spójrz tylko na siebie, kto o zdrowych zmysłach chciałby pozbyć się tak ślicznej lalki?


- No to super, bo nigdzie nie mogłam znaleźć skarpetki i majtek...
- Na temat majtek miałaby chyba coś do powiedzenia Mandy...


- Aaaaaaach, chyba się zdrzemnę, tak się zmęczyłaaam...


- Chrrrrr...


piątek, 2 maja 2014

57

- ...a gdy cię sprzedają, to wszystko zależy już od nowej Dużej. Może wymienić ci oczy i włosy, jeśli się jej nie podobają, decyduje o tym, w co się ubierasz, czym się bawisz i nawet jak się zachowujesz na blogu!


- Ojej... Ale chyba nasza Duża nigdy nas nie sprzeda?


- Ciebie na pewno nie, bo jesteś z żywicy, ale kto wie, czy my nie skończymy w paczkach. Niedawno powiedziała Chłopu, że chce ci kupić siostrę i dlatego sprzeda część lalek, bo i tak interesuje ją teraz już tylko żywica. W dodatku powiedziała dziś do mnie, że niedługo wyprowadzę się z tego domu.


- Chlip... To ja nie chcę mieć siostry, jeśli wy macie się wyprowadzić! Nie chcę!


- Lucy, Lucy! Nie chcę, żebyście sobie stąd poszły i żeby nowe Duże zmieniały wam oczy! 


- Co się tu dzieje? Sue, co ty za głupoty dziecku opowiadasz?


- No co, może nie mam racji? Może Duża nie trzyma nas w pudełku od prawie miesiąca, żebyśmy się nie kurzyły? Może nie powiedziała mi dziś robiąc fotki, że niedługo skończy się problem z pozowaniem na brzydkich meblach w ciemnych pokojach, bo będę miała nowy dom?


- Tak, wariatko, ale przecież miała na myśli to, że w przyszłym miesiącu wyprowadzamy się z tego ohydnego wynajmowanego domu do nowiutkiego mieszkania, które kupuje Chłop! Wiesz doskonale, że nigdy nie sprzeda nikomu ani mnie, ani ciebie, a w pudełku trzyma nas, bo ma ostatnio strasznie dużo na głowie i nie ma ochoty na lalkowanie!


- Nie martw się, skarbie, nigdzie się stąd nie ruszę i Sue też nie. Do nowego mieszkania pojedziemy razem i będziemy tam miały piękny regał prosto ze sklepu, a ty i nowa żywiczka dostaniecie na nim własną półeczkę.
- Ale Sue powiedziała, że Duża sprzeda lalki! Nie chcę mieć siostry, jeśli przez nią ktoś ma sobie pójść!


- To nieprawda, że Duża MUSI kogoś sprzedać, by kupić ci siostrę. To coś, co Duże mówią Chłopom, żeby ci nie myśleli, że w tym domu za dużo pieniędzy wydaje się na lalki, i żeby się nie gniewali.
- Czyli nikt się od nas nie wyprowadzi?
- Na pewno nie ja, nie Sue i nie Zofia. No i oczywiście nie ty. Prawdopodobnie wyprowadzą się Betty i Sage i może nawet reszta dziewczyn... Duża jeszcze nie zdecydowała.


- To dlaczego kupiła im nowe włosy i oczy, skoro teraz ich nie lubi?
- To nie tak, że ich już nie lubi. Próbowała się z nimi zaprzyjaźnić, ale się nie udało. Czasem lubisz kogoś tak bardzo, że żal ci patrzeć, jak kurzy się na półce albo leży samotnie w pudełku, skoro gdzieś na świecie są inne Duże, które marzą o takich lalkach jak one i bardziej je pokochają.
- I nikt nie będzie się gniewał na moją nową siostrę?
- Na pewno nie. No dalej, wytrzyj oczka i przytul tę marudę Sue.


- O nie nie, naprawdę, nie ma takiej potrzeby...


- SUE!


- Ech, no dobra. Tylko szybko, żeby nikt nie zdążył zrobić nam kompromitujących fotek.





P.S. Pierwszego dnia wiosny były urodziny mojej kochanej Lucy... Oczywiście zapomniałam.