piątek, 10 stycznia 2014

54

- Hmm...


- No nie, nawet Pepper zachowuje się jak baba, dżiiizas...



- Daj spokój, nie zamierzam chodzić w kieckach cały czas, przymierzyłam tylko spódniczkę Sage. Ona miała całkiem fajny stock. To nie fair, pamiętasz mój?
- Tak, jakby dało się zapomnieć...



- Mamy go chyba na paru fotkach, przypomnijmy sobie dokładniej... Ty, a właściwie dlaczego Duża nie wrzuciła na bloga wszystkich tych twoich fotek z otwierania pudełka? I tych ze spaceru jesienią? Inne Duże spamują każdą nową fotką, a nasza nic.
- Mówiła to co zwykle, że nie ma do tego głowy, że dużo pracuje i takie tam bzdety...


- Mam pomysł! Znam hasło do bloga, wrzucimy je teraz.
- No co ty, a jeśli zauważy, że grzebiemy w jej blogu?
- Nie zorientuje się, wczoraj dotarły ciałka dla Sage i Betty. Ostatnim razem, gdy Duża obitsowała Mandy, piłowała szyję przez pół filmu. Tym razem zajmie jej to pewnie cały film, bo ciałka są dwa.
- Nie, mówiła, że tym razem zrobi hybrydy, bo dwa ciałka naraz to nie na jej cierpliwość!
- Nieważne, tak czy siak warto zaryzykować. Pisałam już kiedyś notkę na jej blogu i pewnie nawet się nie pokapowała. Zresztą, ostatnio zmusiłyśmy ją do napisania notki i wyszło nam to na dobre, bo zainteresowała się nami wreszcie i we wtorek uszyła nawet sukienkę. Co prawda dawno nie szyła kiecek i teraz tylko Lucy była na tyle miła, by włożyć na siebie rezultat jej pracy, ale trzeba kuć żelazo, póki gorące. Dalej, bierz laptopa i wybieraj, co chcesz wrzucić.


- Wszystko, co zechcę? Ale kto chciałby to oglądać po tak długim czasie?
- Możemy napisać notkę z dedykacją dla tej, co ma tyle fajnych lalek umarlaków. Ostatnio zachwycała się tobą w komciach, na pewno chętnie obejrzy.
- Mówisz tak, bo napisała, że jesteś jej ulubienicą...
- Oj tam, oj tam...



- Ok, zacznijmy od początku...


- Na początku było pudło. Pamiętasz, jak brzydko mnie zapakowali? Że też nie zniszczyli mi na poczcie pudła w drodze ze Stanów! Betty przyleciała później z tego samego miejsca i dostała sztywny kartonik, a ja tylko za ciasną kopertę.


- O, a tutaj patrzyłyśmy na ciebie wszystkie i zastanawiałyśmy się, co to za dziwadło przyjechało.
- Sue!
- No co?


- O, tutaj krzyczę do Dużej, żeby wypuściła cię jak najszybciej, bo sądząc po minie, zaczyna ci brakować powietrza.
- ...
- Swoją drogą, Zofia zamorduje nas za te łyse fotki. Ale to nie nasza wina, że przyjechałaś, gdy Duża bawiła się akurat w przymiarki wigów, co?



- Hihihi, a tutaj spojrzałaś w lustro i zawołałaś "ratunku, jestem bezą!"
- A to nie ty nazwałaś mnie tak pierwsza?




- Z całego stocku najfajniejsze były te koronkowe majciochy jak po babci.


- O, znalazłam zdjęcie naszych stockowych bucików! To śmieszne, co? Dwie zupełnie inne osoby, inny styl ubrania, a buty identyczne.
- Taaa, twoje przynajmniej nie były różowe...


- Tutaj mam moje pierwsze zdjęcie w normalnym ubraniu! Tyle, że nadal w tym paskudnym wigu.


- Dlatego właśnie na tym zdjęciu proponuję ci usłużnie mój stockowy wig, a ty pytasz, dlaczego przyniosłam ci zdechłego lisa, świnio jedna.


- A tutaj dla jaj zamieniłyśmy się wigami! To ja w twoim, a na następnym...
- NIEEE! Nie wrzucaj go!


- ...a na następnym ty w moim.


- O, a tutaj noszę już twój stockowy wig, czekając na swój własny.



- Pamiętasz, jak nie miałam jeszcze obitsu i byłaś tak miła, że pozowałaś Dużej do szycia sukienki dla mnie?


- I wreszcie dotarł mój własny wig! Od razu mi się spodobał i wcale nie chcę innego, chociaż nie jest super jakości.


- No i wreszcie dochodzimy do mojej sesji w plenerze! Była wczesna jesień, moje złociste włosy były idealne do tej sesji. Trochę takie "lalka stoi, lalka siedzi", ale za to w plenerze.
- Tak, też jestem na tych fotkach!
- Jak to?
- Jest na nich moje ciało. Nie pamiętasz, że nie miałaś jeszcze wtedy obitsu, a był akurat czas na spacer, i Duża pożyczyła ci moje?
- Aaa, no tak...


- Ty, a może obrobimy trochę te fotki?
- Zwariowałaś? Tak dużo? Komu by się chciało, wybieraj najlepsze ujęcia i wrzucaj, jak leci...





- O, to jest ulubiona fotka Dużej! Wrzucę ją w powiększeniu.





- Nie bałaś się, gdy Chłop trzymał cię tak wysoko?
- A gdzie tam, już bardziej boję się, gdy trzyma mnie Duża...








- O, mamy nawet dowód, że pożyczyłaś mi swoje ciałko. Tutaj zdjęcie ciebie, czekającej w domu...
- Wiesz co, chyba będziemy już kończyć to wrzucanie zdjęć, bo się rozszalałaś!


- Zróbmy jeszcze tylko słit focię na koniec!
- Dobra, ty zrobisz dzióbek, a ja spróbuję nie wyglądać zbyt morderczo.

piątek, 3 stycznia 2014

53

- Pepper? Sue? Co wy robicie z moją myszką od komputera?


- Konfiskujemy i nie oddamy, dopóki nie weźmiesz aparatu i nie zrobisz zdjęć! Ostatnią notkę zawierającą więcej niż trzy zdjęcia napisałaś pięć miesięcy temu. O moim niepokazanym arrivalu z września dawno zapomniałam, Mandy darowała ci, że z jej przybycia w październiku wrzuciłaś tylko jedno zdjęcie i to ŁYSE, mogę nawet zrozumieć, że zdążyłaś posłać w świat małą Verukę, zanim ją tu w ogóle porządnie pokazałaś - ale dzisiaj są urodziny Cielaczka, ty masz wolny dzień, i nie popuścimy! Dobrze wiemy, że w drodze jest już głowa twojego wymarzonego żywicznego dzieciaka, dla którego od wczoraj szyjesz kieckę, i jeśli nie załapiemy się na notkę teraz, to okazja znowu przepadnie, bo skupisz się na tej małej.


- Ale Pepper, widzisz przecież, jaka pogoda jest za oknem... Naprawdę chcesz, żebym znowu tłumaczyła się na blogu kiepskim światłem? Myślisz, że ktokolwiek mi jeszcze wierzy?
- A chcesz odzyskać tę myszkę czy nie?
- Dobrze, już dobrze...


- Zobacz, mamy dla Cielaczka prezent, twój Chłop jest jakiś dziwny i Kinder Niespodzianki kupuje dla czekolady, więc zgarnęłyśmy autko... Masz może jakiś papier do pakowania?


- O, serio? Mam urodziny? To dlatego przebrałaś mnie pierwszy raz od lata?


- Ciel, ciii... Masz tu prezent i idź się pobawić.
- O, super. To idę.


- I ja, i ja chcę być w notce! Chcę pokazać moje nowe włoski, które miały być dla Michasia, ale były za długie, więc nosiła je Veruka, a w końcu dostałam je ja, bo mnie jest w nich najśliczniej. Prawda, że mi ślicznie? Można do nich przypiąć małą spineczkę, ale muszą być najpierw przyklejone do mojej głowy, a Lucy mówi, że nie masz czasu się za to zabrać. Sue mówi, że nigdy nie masz czasu się za nic zabrać. Pokażesz jeszcze Zosię i wózek, który kupiłaś jej na urodziny? Czy ja też taki kiedyś dostanę? Kiedy będę miała urodziny?


- Siema!


- Ok, dziewczyny, czy to już wszystko?
- No żarty sobie robisz? A co z tymi nowymi?
- No tak...


- Cześć! Ja jestem Betty, a ten czerwonooki wampirek obok mnie to Sage. Nie jesteśmy do siebie ani trochę podobne, ale obie jesteśmy tu nowe, więc się zaprzyjaźniłyśmy. Sage pojawiła się u Dużej w Wigilię, a ja przyjechałam ze Stanów cztery dni później. Duża powiedziała, że odpuszcza sobie wrzucanie naszych zdjęć w pudełkach i stockowych ubrankach, bo każdy głupi znajdzie takie same w necie. Dziwne, nie wiedziałam, że jesteśmy tak sławne...


- Ja i Betty czekamy na nowe ciałka, dostaniemy obie obitsu 21. Duża zamówi nam też za kilka dni nowe wigi, czeka tylko, aż pojawi się jakaś żywiczka (dziwne imię, prawda?), żeby zobaczyć ją na żywo i upewnić się, jaki wig wziąć dla niej. My też dostaniemy, bo ja mam trochę za krótką grzywkę, a Betty w ogóle paskudne włosy.
- Sage!
- Sama mówiłaś, że po zdjęciu z głowy jajka nie możesz się doczesać...
- Może i tak, ale na żywo nie dotykają, więc nie muszą wiedzieć... Powiedz jeszcze, że dostaniemy nowe oczy!
- No właśnie. Duża chce mi kupić nowe oczka, no i Betty prawdopodobnie też dostanie, ale Duża nie wie jeszcze, jaki kolor. Wig będzie chyba wiśniowy pod kolor ust, jak myślicie, jaki kolor oczu by jej pasował?


- I co, Duża? Tak strasznie ciężko było?
- Wyszłam z wprawy...